poniedziałek, 21 lipca 2008

To nie bajka, to tylko Chiny. (Aparat jednak mnie kocha!)






Chcesz schudnąć? Wyjedź do Chin.
Chińskie jedzenie jest z reguły smaczne, ale zawsze jest go za mało. Co więcej, najatrakcyjniejsze w oczach Chińczyków kąski to te, które biały człowiek z odrazą wyrzuca do kosza. Kości, chrząstki, łój... Smacznego.
Pozostaje mi serwowany na zimno makaron, ryż smażony z jajkiem, no i moje ulubione grillowane patyczki. Potrawą, którą zazwyczaj żywią się Amerykanie jest tu kurczak z orzeszkami ziemnymi w sosie o głębokiej, brązowej barwie. Poezja.
Parę dni temu na oficjalnej i bardzo eleganckiej kolacji z szefostwem zakochałam się w pękatej rybie podawanej w całości, z chrupiącą skórką ponacinaną wzdłuż i wszerz. Białe mięso było idealnie delikatne, a przyprawy na wierzchu wyraziste. Wspominam z tęsknotą i rozrzewnieniem.
Wszystko jest dobrze i pod kontrolą tak długo, aż Chińczycy nie postanowią zaimponować obcokrajowcowi swoją bogatą kulturą kulinarną. I tak oto na stół wjeżdża słynna potrawa "Smok walczy z tygrysem", czyli wąż i kot pieczone w całości, podane na jednym półmisku. Specjał ten jest drogi, wykwintny i podawany od święta. Dzięki Bogu. Głowa królika nie jest już tak wykwintna i niestety zdecydowanie bardziej popularna. Moja rzeczowa mama, gdy opisałam jej te potrawę spytała "Głowa? Ale dlaczego tylko głowa?". No jak to dlaczego? A dlaczego w Polce podajemy carpaccio tylko z polędwicy? Bo to najlepsza część!

Idę rozejrzeć się za jakimś obiadem. Może do Dico's?

3 komentarze:

bloodsugar pisze...

kot V__________V''''

カシャ pisze...

miau!
- zamiauczał kot, gdy go gonili z tasakiem..

Jak wyglądał ten kot? Był obdarty ze skóry? :>

Emu Emu pisze...

Pierwsze zdanie - zrobisz kokosy w reklamie. Albo w reportażu. Albo w felietonie. Albo gdzieś. W każdym razie test na przyciąganie uwagi pierwszym zdaniem przeszłaś.

Kot - kurwa @__@ I etykieta wymaga, żeby to jeść, prawda?

(tu następne wcielenie M.M., do tamtego konta zapomniałam hasła)