niedziela, 23 listopada 2008

...

Dziś koło dziewiętnastej stwierdziłam, że moje łóżko podskakuje i chwieje się mocno na boki. W pierwszej chwili nie zrozumiałam, co się dzieje i poczułam się, jak bohaterka jakiegoś filmu grozy klasy b, w którym łóżko pożera swoją właścicielkę. Racjonalne myślenie przyszło dopiero w chwili, gdy zobaczyłam, jak wielka przeszklona szafa wykrzywia się dziwnie, a z sufitu sypie się tynk. Szybko skalkulowałam, czy wybiegać z mieszkania od razu, czy chwycić jeszcze apteczkę, saszetkę z dokumentami i ...aparat fotograficzny. Złapałam wszystkie rzeczy, naszykowane na taki wypadek na półce i pędem znalazłam się na klatce schodowej. Na przeciw mnie stała sąsiadka z kocem w ręku. Spojrzałyśmy na siebie, po kilku sekundach uśmiechnęłyśmy się z ulgą, bo wstrząsy ustały. "Dobranoc" - sąsiadka uśmiechnęła się, zamykając drzwi do mieszkania. Wróciłam do siebie i w porę usiadłam na łóżku (na szczęście nie łóżku-ludożercy), bo poczułam, jak miękną mi nogi.

2 komentarze:

adikolor pisze...

to sie nazywa HAAAARDKOOOR xD
może jakiś zapomniany, chiński smok przebudza się z tysiącletniego snu :D

Zofia A. Reych pisze...

a tam z tysiacletniego, w maju milion ludzi zginelo jak sie przewalał z boku na bok