Wstałam późno, rzuciłam okiem na mieszkanie i postanowiłam dziś posprzątać. Pora była akurat lunchowa, więc najpierw zebrałam się na basen, powinien być pusty. Nie był. W wodzie pływały jakieś muszki. Niezbyt usatysfakcjonowana zdecydowałam się zjeść obiad w Dico's i tym sposobem poprawić sobie nastrój. Po drodze zaczęło lać. Nie zrażając się wyjęłam parasol z torebki i w niezłym humorze szłam przed siebie, aż poślizgnęłam się na obłoconym krawężniku, ubrudziłam cały but i skręciłam kostkę. Przestało mi się podobać, ale do Dico's było już blisko, bez sensu brać rikszę. Na miejscu zamiast upragnionych nuggetsów dostałam jakieś niesprecyzowane kawałki kurczaka - niezłe, ale nie to, o co mi chodziło. Okazało się, że ich nazwa różni się od nazwy nuggetsów jednym znakiem. Pogryzając frytki zauważyłam około pięć osób, personel z kuchni, ukradkowo mi się przyglądających. Wszystko bylo dobrze, dopóki nie podeszła do mnie dziewczyna z aparatem fotograficznym i nie zapytała, czy można mi robić zdjęcia. Można... Następne pytanie - czy mam QQ (chinska wersja GG). Nie, nie mam QQ... Uff.
Kiedy wyszłam z Dico's nadal lał deszcz. Pierwszy zagadnięty rikszarz nie wiedział, gdzie jest ulica, na której mieszkam. Drugi wiedział, ale zażądał pięciu yuanów. Wydawało mi się, że zgodziliśmy się w końcu na cztery, ale przy wysiadaniu okazało się, że jednak byłam w błędzie.
Nie mam zamiaru już dziś sprzątać. Teraz uratować mnie może tylko piwo i Aileen Chang. Wieczorem zjem makaron na najbliższym straganie i możliwie szybko wrócę do mieszkania. Po co kusić licho..
Kiedy wyszłam z Dico's nadal lał deszcz. Pierwszy zagadnięty rikszarz nie wiedział, gdzie jest ulica, na której mieszkam. Drugi wiedział, ale zażądał pięciu yuanów. Wydawało mi się, że zgodziliśmy się w końcu na cztery, ale przy wysiadaniu okazało się, że jednak byłam w błędzie.
Nie mam zamiaru już dziś sprzątać. Teraz uratować mnie może tylko piwo i Aileen Chang. Wieczorem zjem makaron na najbliższym straganie i możliwie szybko wrócę do mieszkania. Po co kusić licho..
2 komentarze:
Twoje relacje sa naprawde swietne, uszy do gory, kazdy musi miec kiedys taki shitty day.
PO tej skreconej kostce juz na zawsze bedziesz miala pamiatke po Chinach ;)
Prześlij komentarz